Dziś przyznano Nobla z ekonomii, a że dotyka ważnego tematu politycznego - to krótko to skomentuję. Laureatem jest m.in. David Card, który zrewidował konwencjonalny pogląd na temat wpływu płacy minimalnej na rynek pracy. Twierdzenie, że wzrost płacy minimalnej prowadzi do wzrostu bezrobocia, wydaje się oczywiste: skoro cena rośnie, to popyt spada. W rzeczywistości w ekonomii dobrze znane są różne paradoksalne zjawiska, jak np. dobra Giffena czy luksusowe, które lepiej się sprzedają, jeśli są droższe. Przypadek opisany przez Carda i A. Kruegera w 1994 r. dotyczył sieci fast-foodów w New Jersey, które mogły stanowić swego rodzaju monopson (tj. monopol od strony kupującego, tutaj nabywającego pracę). W przypadku monopolu, jeśli nie mamy wyjścia i musimy kupić produkt danego producenta, to to zrobimy kosztem wyższej ceny. W przypadku monopsonu jest na odwrót - może on narzucić nam zaniżone wynagrodzenie za pracę. Stąd nic dziwnego, że jeśli przeszkodzimy monopsoniście, podnosząc centralnie nieco wynagrodzenie, to nadal będzie mu się opłacało tyle samo osób zatrudniać. Co więcej, jeśli ludzie uważają, że więcej teraz zarobią, to będą się chętniej u niego zatrudniać.
Z drugiej strony ten monopsonista nie jest taki oczywisty, bo jeśli początkowo zaniża pensje, to ludzie powinni szukać gdzie indziej pracy. Jeśli nie o to chodzi, to prawdopodobnie wyższa płaca przełoży się w innej sferze, np. inflacji. Harasztosi i Lindner [2] badali wpływ bardzo dużego - o 55% - wzrostu minimalnego wynagrodzenia na Węgrzech w 2001-2002 r. i stwierdzili, że za 75% tego wzrostu płacą konsumenci. Za 25% płacą właściciele, którzy jednak ograniczają zatrudnienie.
Z kolei J. Sabia [3] prezentuje w formie grafiki wpływ podniesienia o 10% płacy minimalnej na PKB w USA:
Mimo że całkowity ujemny efekt jest mały, to okazuje się, że występuje duży ujemny wpływ na dochód osób o niskich kwalifikacjach, a także dodatni efekt na dochód osób o wysokich kwalifikacjach. Autor tłumaczy to w ten sposób, że osoby tracące prace przechodzą szkolenia, a więc trenerzy dodatkowo zarabiają na bezrobotnych.
Piszę o tym, bo prace Carda i Kruegera (ten drugi też by dostał Nobla, ale zmarł w 2019 - podobno popełnił samobójstwo) mają już niebagatelny wpływ na gospodarkę: administracja Bidena użyła ich jako argumentu do polityki płacy minimalnej. Można przypuszczać, że w innych krajach będzie podobnie. Jako krytyk płacy minimalnej traktuję to jako błędny kierunek: średnioroczny realny wzrost PKB w ostatnich 20 latach wyniósł ledwo 1,06% w UE. Dla porównania poprzednie 20 lat (1981-2000) było to 2,3%. W USA jest niewiele lepiej: odpowiednio 1,7% i 3,4%.
Źródło:
[1] Card D., Krueger, A., Minimum Wages and Employment A Case Study of the Fast-Food Industry in New Jersey and Pennsylvania, 1994 ;
[2] Harasztosi, P., Lindner, A., Who Pays for the Minimum Wage?, 2019 ;
[3] Sabia, J., Do minimum wages stimulate productivity and growth?, 2015 ;
https://www.reuters.com/world/card-angrist-imbens-win-2021-nobel-economics-prize-2021-10-11/ ;
https://databank.worldbank.org/
Zobacz też:
Wpływ wzrostu płacy minimalnej na ceny w gospodarce
Większa płaca minimalna prowadzi do bezrobocia albo inflacji
Minimalna płaca może być poprawnym narzędziem walki z monopolizacją
dZIĘKI.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam tu https://portal.forumpraca.pl/praca-w-polsce/wyzsza-pensja-minimalna-w-2022-sprawdz-ile-zarobisz-kalkulator-brutto-netto/ ,że płaca znów wzrośnie. Nie wiem, czy to jest sensowne, ale wydaje mi się, że warto jednak wiedzieć, że skoro to pójdzie do góry, to i wszystko inne. Wynagrodzenia będą jeszcze niej warte moi zdaniem.
OdpowiedzUsuń