Ten post jest odpowiedzią na komentarz pod poprzednim artykułem:
"Jedną pozycję za płacą minimalną? W stanach mają więcej. Tutaj np. jest
omówienie kilku meta badań i nie widać jednoznacznego wpływu na
bezrobocie. http://cepr.net/documents/publications/min-wage-2013-02.pdf"
Podana przeze mnie literatura odnosi się do wpływu wzrostu minimalnej płacy - w pierwszej części na biedę, czyli bezpośrednie dochody, a w części drugiej - na bezrobocie, czyli pośredni wpływ na biedę. Zalinkowana pozycja Schmitta [1] ( http://cepr.net/documents/publications/min-wage-2013-02.pdf ) odnosi się tylko do części drugiej. Schmitt podaje nawet sam jedno z rozwiązań konfliktu: na skutek wzrostu kosztów płacowych pracodawcy mogą ciąć godziny pracy czy zamrozić dodatkowe świadczenia, a więc liczba pracujących nie spadłaby. Nie widać tu żadnej sprzeczności.
Analizę Schmitta można jednak porównać z pracą Dańskiej-Borsiak. Otóż autorka testowała przyczynowość (test Grangera), tj. efekt zmian minimum pensji na bezrobocie z rocznym opóźnieniem. Nie chodzi tu więc o korelację w tym samym okresie (w meta-analizie Schmitta nie pada nawet słowo Granger). Różnica w opóźnieniu czasowym jest na pewno jedną z przyczyn różnic przeciwstawnych konkluzji.
Jest też wiele innych szczegółów, które należy rozróżnić. Cytując Dańską-Borsiak na temat badań zagranicznych:
"Meer i West [2013] stwierdzili, że zwiększanie płacy minimalnej przyczynia się do zmniejszenia zagregowanego wzrostu zatrudnienia, przy czym zjawisko to nie jest obserwowalne, jeśli analizowany jest poziom zatrudnienia, ale zauważalne, kiedy modeluje się przyrost tej zmiennej. Wynika to z faktu, że zatrudnienie dostosowuje się z opóźnieniem do zwiększonego poziomu płacy minimalnej. Dube [2013] również zauważył negatywną zależność między płacą minimalną a zagregowanym wzrostem zatrudnienia. Jednak dokładniejsza analiza, na poziomie działów, pokazała, że ta zależność jest silnie dostrzegalna w przetwórstwie przemysłowym, która to gałąź zatrudnia stosunkowo niewielką liczbę najniżej opłacanych pracowników a nieistotna w usługach hotelarskich i gastronomicznych, czyli działach zatrudniających łącznie ok. 2/3 takich pracowników. Takie niezgodne z danymi wyniki estymacji świadczą, zdaniem autora, o braku zależności przyczynowej między płacą minimalną a zatrudnieniem ogółem. Błędy te są wynikiem nieuwzględnienia różnic pomiędzy regionami z wysoką i niską wartością płacy minimalnej i momentów jej wzrostu."
Powyższy cytat w dużej mierze wyjaśnia pozorną sprzeczność niektórych badań.
Meta-analiza wydaje się bardzo złym pomysłem w sytuacji, gdy każde badanie używa innej metodologii i mierzy tak naprawdę coś innego (mimo że pozornie to samo). Pogłębioną problematyczność meta-badań opisuje wikipedia:
https://en.wikipedia.org/wiki/Meta-analysis#Problems
W tak skomplikowanej dziedzinie jak ekonomia, metodologia i porównywanie rezultatów musi być wyjątkowo ostrożne. Nie dziwi mnie więc zupełnie, że gdy wszystkie badania zbierzemy do kupy, to skumulowany efekt wyjdzie na zero.
Dodatkowe kwestie w pracy Dańskiej-Borsiak na temat współczynnika Kaitza (Wsp. Kaitza to stosunek płacy minimalnej do przeciętnej.):
- "Nie stwierdzono zależności przyczynowej między płacą minimalną a liczbą pracujących ogółem ani między płacą minimalną a przyrostem liczby pracujących. Zależność taka nie występuje również między współczynnikiem Kaitza a poziomem i przyrostem liczby pracujących."
- "Obie zmienne: płaca minimalna i współczynnik Kaitza są zaś przyczynami w sensie Grangera dla liczby pracujących w wieku 15-29 lat."
- Chociaż Dańska-Borsiak stwierdza występowanie ujemnej zależności między minimum płacy a liczbą pracujących niezależnie od wsp. Kaitza, to jednak autorka skupia się na niebezpiecznych skutkach dopiero po przekroczeniu 40% wsp. Kaitza. Meta-badania Schmitta tego nie uwzględniają. Może trzeba sprawdzić jak kształtuje się zależność po przekroczeniu pewnego progu? W końcu, jak sądzę, łatwo dowieść, że nie występuje żadna zależność, jeśli wsp. Kaitza byłby na poziomie np. 10%.
I na koniec - Schmitt w dużej mierze skupia się na badaniach Kruegera i Carda. O ich wynikach można dużo dyskutować (zob. wikipedia: https://en.wikipedia.org/wiki/Minimum_wage#Card_and_Krueger), ale zwrócę tylko uwagę, że ich badania dotyczyły jedynie sieci fast-foodów. Po pierwsze godziny pracy są tam bardziej elastyczne. Po drugie rynek fast-foodów jest monopsonistyczny, czyli po prostu jest monopolem na rynku pracodawców. Oznacza to, że ma siłę kreowania płacy poniżej płacy, którą wykreowałby rynek konkurencyjny. W tym więc przypadku minimalna płaca może być poprawnym narzędziem walki z monopolizacją. Tak więc przykład takich monopsonistycznych rynków pracy jest po prostu nieodpowiedni, dlatego że problem płacy minimalnej dotyczy całego rynku pracy. Gdyby płaca minimalna dotyczyła tylko monopsonów, to byłaby zupełnie inna dyskusja. Gdyby rzeczywiście dowiedziono realne sterowanie płacami przez takie firmy, to wtedy ekonomiści nie spieraliby się raczej ze sobą, a co najwyżej etycy.
Literatura:
[1] J. Schmitt, Why Does the Minimum Wage Have No Discernible Effect on Employment?, Feb. 2013, link: http://cepr.net/publications/reports/why-does-the-minimum-wage-have-no-discernible-effect-on-employment
[2] B. Dańska-Borsiak, Płaca Minimalna A Liczba Młodych Pracujących.
Związki Przyczynowe I Prognozy Wariantowe, Uniwersytet Łódzki, 2014,
link:
http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-4feddeec-395b-4ec8-9f3b-aada3ae4e2fd
poniedziałek, 7 listopada 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzięki za tak szeroki komentarz. Nie czuje się na siłach rozstrzygać takie spory ekonomiczne, ale oceniam, że nawet jak efekt jest - to mały i nie widzę powodów, żeby spodziewać się jakiegoś istotnego wzrostu bezrobocia, który wstrząśnie rynkiem. Drugi powód dla którego wątpię w negatywne efekty jest to, że w małych firmach absolutnie powszechne jest legalne zatrudnienie w okolicach płacy minimalnej i wypłacanie pozostałego pod stołem. Nie dowierzam statystykom :)
OdpowiedzUsuńNa koniec jeszcze słowo o celach płacy minimalnej. Jeśli by za takie uznać poprawienie relatywnej pozycji pracowników, to ten efekt można osiągnąć nawet mimo wzrostu bezrobocia. Jeśli np. regulacja podniesie pensje o 10% wszystkim z grupy najniżej zarabiających, a doprowadzi do utraty pracy przez 1% z nich, to można by się upierać, że efekt jest pozytywny.
Zwróć uwagę na zachowanie WIG od 2011 i porównaj z grafiką wczesniej podaną https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82aca_minimalna#/media/File:Minimalne_wynagrodzenie_jako_odsetek_przecietnego_wynagrodzenia_w_gospodarce_narodowej.png
UsuńW 2012-13 indeks rósł, ale słabawo. Potem giełda pada (wsp Kaitza>40%).
W przykładzie, który podałeś jest niestety błąd. Zakładasz, że 99% pracowników może mieć tak po prostu podniesione wynagrodzenie, ale pracodawca będzie dążył do tego by samemu nie stracić, więc jest to niemożliwe. Żeby pracodawca nie stracił, musi dojść do równowagi. Jeśli więc jest 10 pracowników, którym podnosi płacę o 10%, to traci 10*10%=100%. Żeby więc nie stracić, musi 11-tego pracownika zwolnić. Oznacza 1/11 = 9% nowego bezrobocia, a nie 1%. Pieniądze nie biorą z nieba, gospodarka musi się wyrównać. Oczywiście w tej sytuacji żadna szara strefa nie powstanie, chyba że część zatrudni na czarno, a część będzie płacił o 10% więcej. To jednak spowodować może bunt pracowników, bo dlaczego ktoś ma być faworyzowany.
Finansowanie zwiększonych płac może się odbyć kosztem zmniejszenia zysku przedsiębiorcy i/lub wydatków inwestycyjnych.
Usuń