niedziela, 30 kwietnia 2023

Sell in May and go away - przysłowie tylko połowicznie prawdziwe

 Jak co roku, gdy nadchodzi maj, analitycy przestrzegają traderów przed tym miesiącem, przypominając tytułowe powiedzenie. Sprawdźmy zachowanie WIG oraz S&P 500 w maju przez ostatnie 20-21 lat, tj. w latach 2003-2023. Dane na podstawie stooq.pl. 

WIG:


Średnia = 0,02%. 

liczba dodatnich zmian = 9

liczba ujemnych zmian = 11.


S&P 500:



Średnia = 0,4%

liczba dodatnich zmian = 15

liczba ujemnych zmian = 5.

Korelacja WIG-S&P500 w maju w badanym okresie = 60%.


Widzimy, że ostatnie 20 lat zaprzeczają tezie, że maj jest spadkowy. Dlaczego więc w tytule napisałem, że przysłowie jest częściowo prawdziwe? Ponieważ możemy je czytać w ten sposób, że należy sprzedać na końcu maja. W tym powiedzeniu chodzi nie tyle o sam maj, co 6 miesięcy od maja do października. 

Zobaczmy, jak zachowują się indeksy w poszczególnych miesiącach.

WIG:




S&P 500:



W obydwu przypadkach spadkowe miesiące to luty, czerwiec i wrzesień. Nawiasem mówiąc styczeń w USA okazuje się zerowy, a więc nie można już liczyć na efekt stycznia. 

Tak więc to czerwiec i wrzesień stanowią najbardziej niebezpieczne miesiące dla byków. Co jednak zaskakujące, statystycznie to lipiec jest w Polsce najlepszym miesiącem w roku, a w USA jest na drugim miejscu zaraz po kwietniu. Jeżeli więc spekulant sprzedaje pod koniec maja, to może odkupić na początku lipca. Potem może sprzedać w sierpniu i odkupić w październiku, chociaż może nie na początku tego ostatniego, bo październik charakteryzuje się największą zmiennością ze wszystkich miesięcy (dla obydwu indeksów).

Apropo odchyleń średnie odchylenie standardowe dla wszystkich miesięcy wyniosło dla WIGu niecałe 6% i dla S&P500 4,2%. Jak widać z tabelki majowe odchylenie jest więc poniżej przeciętnej - odpowiednio 5,1% i 3,8%. Dla porównania czerwcowe jest nieco niższe, więc tym bardziej prawdopodobne są spadki w czerwcu. 

Oczywiście na tle miesięcy "dobrych" maj jest słaby w sensie średniej, ale też nie jest jakoś szczególnie zmienny, więc straszenie nim jest przesadzone. Straszyć należy lutym, czerwcem i wrześniem. Chociaż to już na inny temat, to bardziej by mnie interesowało, dlaczego te trzy miesiące są przeciętnie gorsze. Nie wszystko można nazwać przypadkiem, ponieważ przed 2003 ta statystyka także częściowo obowiązywała, przynajmniej jeśli chodzi o wrzesień.

środa, 8 marca 2023

Obajtek może mieć rację

 Krótko, NIK chce przeprowadzić kontrolę w PKN Orlen, a ten ją blokuje. Opozycja snuje teorie, że Orlen chce ukryć coś przed opinią publiczną. Być może to jest jeden z hamulców kursu, który na tle indeksu wypada ostatnio słabo. Nie chodzi tu nawet o faktyczne ukrywanie niewygodnych informacji, tylko same takie plotki. Przykładowo C. A. Botosan wykazała, że koszt kapitału własnego jest tym mniejszy im większy jest stopień dobrowolnego ujawniania informacji [1]. Tak więc im mniej transparentności, tym większa asymetria informacji, większa niepewność i mniejsza wartość akcji. 

Z drugiej strony, jeśli wczytamy się w ustawę o NIK, to dojdziemy do wniosku, że stanowisko Orlenu i Obajtka może być prawidłowe. Po pierwsze spółka nie jest spółką Skarbu Państwa, bo udziały SP nie przekraczają 50%. Oczywiście nieformalnie przekraczają, bo są tam udziały funduszy, jak PKO BP czy PZU, ale formalnie nie jest. Określanie jej w ten sposób jest nieprawidłowe, a prezes NIK - M. Banaś (w Radiu Zet) - tak robi. Już to powinno dać do myślenia. Po drugie wg art. 2 pkt 3 ustawy NIK ma prawo przeprowadzić kontrolę w przedsiębiorstwie w zakresie, w jakim wykorzystują one majątek lub środki państwowe. I tak naprawdę to wszystko, stosunki własnościowe nie mają żadnego znaczenia. W tym art. 2 pkt 3 jedynie dodano warunek istnienia jakiegoś zobowiązania przedsiębiorstwa wobec państwa. Ale każdy ma jakieś zobowiązania wobec państwa, więc ten warunek spełnia jedynie rolę formalną.

Sprawa jest zapewne skomplikowana, bo część środków w Orlenie jest publiczna i może być ciężko oddzielić publiczne od prywatnych. No ale od tego są już księgowi i prawnicy. Ci pierwsi muszą usystematyzować podział kwot, a ci drudzy zinterpretować słowa, jak np. "zakres", w kontekście celowości organu jakim jest NIK. 

Oczywiście może być też tak, że Orlen boi się kontroli NIK-u, a to by znaczyło, że rynek ma rację, aby utrzymywać kurs na dość niskim poziomie, jak na obecne zyski. Wg moich ustaleń, które może później podam, cena mogłaby już dochodzić 68-70 zł. 

Literatura:

[1] Botosan, C. Disclosure Level and the Cost of Equity Capital. The Accounting Review (July 1997)