W czasach, gdy stopy procentowe znajdują się poniżej naturalnego poziomu (obecnie poniżej stopy inflacji) osoby oszczędzające powinny zapomnieć o lokatach bankowych i skierować uwagę na bardziej ryzykowne formy oszczędzania - są zmuszeni zostać inwestorami. Wiadomo, że ktoś kto chce w miarę regularnie oszczędzać, nie będzie wszystkiego wrzucał w akcje, więc wybierze obligacje, surowce albo fundusze. Najłatwiej zainwestować w te ostatnie, chociaż liczba różnych funduszy może przytłoczyć. Wiadomo, że ich analiza i ocena jest czasochłonna, stąd posługując się subiektywnymi heurystykami wielu będzie dokonywać wyboru przez pryzmat samej nazwy oferty.
Np. na stronie mbanku można na ten moment znaleźć listę aż 298 funduszy: https://www.mbank.pl/serwis-ekonomiczny/notowania-funduszy/#
Jeśli szukamy alternatywy dla lokat czy obligacji skarbowych, wybierzemy jakieś dłużne, najwyżej mieszane. I tak przeglądając listę dłużnych natrafiłem na Allianz Obligacji Inflacyjnych, który mnie zainteresował. Ale właśnie zaintrygowała mnie nazwa "obligacja inflacyjna". W opisie czytamy:
Celem inwestycyjnym Allianz Obligacji Inflacyjnych jest osiąganie przychodów z lokat netto tego Subfunduszu. Subfundusz inwestuje co najmniej 70% aktywów netto w instrumenty dłużne, których cena jest powiązana z kształtowaniem się wskaźnika inflacji. Instrumenty te są emitowane przede wszystkim przez Skarb Państwa lub są poręczane lub gwarantowane przez Skarb Państwa jak również są emitowane przez państwa członkowskie i państwa należące do OECD. Emitentami instrumentów dłużnych, których cena jest powiązana z kształtowaniem się wskaźnika inflacji, mogą być również inne podmioty, w tym przedsiębiorstwa. Akcje i podobne instrumenty mogą stanowić od 0 do 10% aktywów netto. Inne fundusze mogą stanowić od 0 do 30% aktywów netto.
Następnie popatrzyłem na wykres, który powinien wedle tego opisu korelować z inflacją, a zamiast tego widzę spore spadki od paru miesięcy:
Czyli jeżeli przewidywałem, że inflacja mocno skoczy i chciałem się zabezpieczyć przed nią kupując jednostki tego funduszy, mocno bym się rozczarował. W powyższym opisie dwukrotnie mówi się o powiązaniu handlowanych instrumentów z inflacją. Z logicznego punktu widzenia mają rację - związek istnieje, szkoda tylko że przeciwny.
Zrobiłem porównanie rocznych stóp zwrotu tego funduszu ze stopami inflacji na podst. GUS. Notowania na koniec każdego roku od 2016 do 2021 pobrałem na dwa sposoby: ze stooq.pl i mbanku. Wyniki się nieco różnią. Stopy zwrotu ze stooq.pl w por. z inflacją prezentuje poniższa tabela:
Tylko pierwszy rok fundusz przyniósł znakomite wyniki, kilka razy wyżej od inflacji. Potem jednak od 2018 osiągał gorsze wyniki - średnio o 3,1 pkt proc.
Stopy zwrotu z mbanku w por. z inflacją prezentuje poniższa tabela:
Wyniki niewiele się różnią, chociaż różnica zwiększyła się na niekorzyść funduszu od 2018 - średnio 3,2 pkt proc.
Zwróćmy uwagę na 10,2% inflacji w 2021 i 3,5-3,6% stopy zwrotu "obligacji inflacyjnych". O ile obliczenia stopy zwrotu są oczywiste, o tyle inflacji już mniej, dlatego załączam link z analizą i obliczeniami rocznej inflacji (na podstawie miesięcznych zmian):
W sytuacji, gdy mamy najwyższą od ponad 20 lat inflację, wygląda to wyjątkowo źle dla Allianza. Bo tak naprawdę nie chodzi o to, że ten fundusz jest źle zarządzany czy coś takiego, bo gdy porównamy sobie go z innymi funduszami dłużnymi, to sytuacja wygląda identycznie. Jest tylko jedna różnica: żaden inny fundusz (nie tylko dłużny, ale w ogóle) nie ma w swojej nazwie "inflacyjny".
Dlaczego fundusze dłużne tak spadają? Powody są co najmniej dwa: rosnące rzeczywiste stopy procentowe NBP oraz oczekiwania, że będą one dalej podnoszone (bo muszą). Rosnąca stopa to rosnąca rentowność obligacji, czyli ich stopa dyskontowa. Gdy stopa dyskontowa rośnie, cena spada - ale pod warunkiem, że przepływy pieniężne nie rosną. Jeśli cash flow rośnie tak samo jak stopa, to cena się nie zmieni. Można by więc rozumować, że cena obligacji zmiennokuponowych (skorelowanych z WIBOR) nie będzie spadać, a tylko te o stałym kuponie czy dyskontowe. Zapomina się przy tym, że ten lepszy cash w liczniku - choć istotnie kompensuje wzrost rentowności w mianowniku - bierze się stąd, że firma więcej zapłaci inwestorom, a to zawsze jakieś ryzyko utraty płynności.
W sumie po Nationale-Nederlanden, Allianz to kolejny fundusz, który traci w moich oczach.
Ludziom wciska się jakieś kity. Jeśli spodziewam się inflacji, to kupuję obligacje 4-letnie z kuponem (inflacja + marża) i żadnych wynalazków od jakiś funduszowych dobrodziei mi nie trzeba. A jeśli stwierdzę, że inflacja zacznie spadać, to (do)kupię dziesięciolatki(stałokuponowe) na GPW, albo nawet ten nowy ETF na TBSP. Kwestia okresów wzrostu/spadku inflacji sprowadza się praktycznie do wyboru między obligacjami zmienno/stało-kuponowymi i to tych płynnych i łatwo dostępnych. Nuda i flaki z olejem, a kasa leci, choć .... nie urywa, ale tu nie ma urywać.
OdpowiedzUsuń