W obliczu mocnej wyprzedaży Orlenu w ostatnich tygodniach zdecydowałem, że należy dokładniej przeanalizować niektóre parametry do mojej wyceny tej spółki. Wycena mieściła się w zakresie od 70 do 75, ale przy obniżaniu stóp nawet do niemal 100 zł.
Kluczowym założeniem było przyjęcie minimalnej oczekiwanej stopy zwrotu na poziomie 9,2% jako sumy stopy wolnej od ryzyka i minimalnej premii za ryzyko.
Aby ocenić poprawność tego założenia, pomyślmy w ten sposób. Mamy wartość oczekiwaną:
(1) W = p*0 + (1-p)*x
gdzie
W - wartość oczekiwana minimalnej stopy zwrotu
p - prawdopodobieństwo utraty zysku lub straty
x - procentowy zysk (stopa zwrotu)
Wychodzimy od długoterminowej obligacji skarbowej, tzn. p = 0 i x = 7%:
W = 0*0 + (1-0)*7% = 7%
Ile wynosi p dla obligacji korporacyjnej? Aby to ocenić, skorzystam z pracy [1], w której szacowano ryzyko bankructwa wśród przedsiębiorstw przemysłowych sporządzających sprawozdania finansowe w latach 2005-2009. Sporządzono dwie wersje: analiza dla sprawozdań na rok przed bankructwem oraz na dwa lata przed bankructwem. Baza zawierała 133 (7,2%) bankrutów i 1719 (92,8%) przedsiębiorstw zdrowych.
Na pierwszy rzut oka z punktu widzenia samej częstości, prawdopodobieństwo "obiektywne", niewarunkowe upadłości, wyniosło ok. 0,07. Jednakże taki wniosek byłby uprawniony tylko wtedy gdyby to badanie dotyczyło tego jednego roku lub dwóch przed upadłością. Obejmowało ono jednak kilka lat, zatem niektóre bankruty w początkowych latach nie były jeszcze nimi. Dlatego w zależności od wersji badania, całkowita liczba niebankrutów wzrośnie. Liczba bankrutów także wzrośnie ze względu na nakładające się lata przy badaniu wersji dwuletniego wyprzedzenia bankructwa (jeżeli w pierwszym roku wychodził bankrut, to zapewne w następnym roku też wychodził z tego samego bankrut, jeszcze przed faktycznym bankructwem). Inaczej mówiąc czas jest traktowany tu jak przestrzeń, więc każdy nowy rok (kolejne dwa lata w wersji drugiej) jest traktowany jak dodatkowa baza danych. W sumie baza zawierała 7329 rekordów. w tym
- 182 bankrutów (2,5%) i
- 7147 nie-bakrutów (97,5%).
Kierując się tą uproszczoną statystyką, dostalibyśmy prawdopodobieństwo zaledwie 0,025, że spółka nie spłaci zobowiązań wobec obligatariuszy. Niestety w rzeczywistości będzie ono wyższe, dlatego że nie wszystkie dane o upadłych przedsiębiorstwach są dostępne.
Jak możemy poprawnie oszacować to prawdopodobieństwo? Na początek dajemy szansę 50:50, czyli albo firma przetrwa, albo nie przetrwa z równym prawdopodobieństwem. Z punktu widzenia badania oznacza to, że spośród 7147 nie-bankrutów losujemy 182, uzyskując sumaryczną próbę 364. Dzięki temu dostajemy równy podział bankrutów do niebankrutów, co odzwierciedla pomysł początkowego prawdopodobieństwa a priori 0,5. Następnie stosujemy najlepsze metody oceny zagrożenia bankructwa, jak sieci neuronowe, drzewa klasyfikacyjne, analiza dyskryminacyjna czy logit. Wszystkie one zawierają pewien próg zagrożenia i jeśli go przekroczą, to znaczy, że istnieje zagrożenie. Jeżeli nie przekroczy - nie ma zagrożenia. Ale ten brak zagrożenia jest tylko teoretyczny, bo zdarzają się błędy. I te błędy właśnie nas interesują - to będzie nasze prawdopodobieństwo straty.
Aby zwiększyć wiarygodność badania, powszechną praktyką jest podzielenie próby na zbiór uczący i testowy. Jeżeli zbiór testowy zawiera mniej więcej tyle samo danych co zbiór uczący, to powinniśmy użyć wyników ze zbioru testowego. Liczbę błędów dzielimy przez całkowitą liczbę przedsiębiorstw wybranych do próby, po to aby uzyskać prawdopodobieństwo straty (braku zysku).
Z punktu widzenia inwestora obligacyjnego, który raczej będzie trzymał obligacje co najmniej rok, interesująca jest jedynie ocena błędu predykcji na dwa lata przed upadłością. Najłatwiej użyć gotowy model dyskryminacyjny i logit. Wybrałem ten pierwszy (co do tego drugiego mam pewne wątpliwości czy jego empiryczna postać jest poprawna). Model jest banalny:
Z = 0,0896 + 1,9909*X1 - 1,214*X2
gdzie
X1 = Zdolność spłaty zadłużenia = (Zysk netto + Amortyzacja) / Zobowiązania
X2 = 1 / (Wskaźnik obciążenia zobowiązań krótkoterminowych kosztami operacyjnymi) = Koszty operacyjne / Zobowiązania krótkoterminowe
Dodatnia wartość oznacza brak zagrożenia, ujemna, że firma jest zagrożona. Dla przypomnienia model dotyczy firm przemysłowych, co odpowiada Orlenowi. Interesują nas dane roczne. Na podstawie danych na biznesradar.pl dostajemy w mln zł:
Zysk netto = 14 359
Koszty operacyjne = 325 027
Po podstawieniu Z = 0,37 > 0, czyli spółkę uznajemy za zdrową.
Warunek konieczny dla inwestora jest spełniony. Można powiedzieć, że prawdopodobieństwo bankructwa jest mniejsze niż 0,5, a teraz chcemy oszacować dokładniejszą wartość. Wobec tego przechodzimy do analizy błędów. Autorzy pokazują następującą tabelę/macierz pomyłek:
Zauważmy jednak, że w zbiorze uczącym jest dużo więcej danych (172) i w tym zbiorze pomyłek prawdopodobieństwo straty wynosi: 20 / 172 = 0,116. Wg mnie podział powinien być mniej więcej równy, aby obiektywnie ocenić model. Oczywiście rozumiem zamysł, że zbiór uczący powinien być jak największy, aby model mógł się "nauczyć" prawidłowych zależności. I nawet bym się z tym zgodził gdyby nie jeden szkopuł. Mianowicie, na moją logikę, model na zbiorze uczącym powinien wypadać lepiej niż na testującym. No skoro stworzył zależności na podstawie danych, to jak na teście miałby wypadać jeszcze lepiej? Jedynie przez przypadek. Zbiór uczący powinien być więc maksymalizowany, ale pod warunkiem, że testowy nie daje lepszych wyników.
Biorąc powyższe pod uwagę uznam, że p = 0,11. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że sieci neuronowe dają lepsze wyniki niż analiza dyskryminacyjna i zarówno na zbiorze uczącym jak i testowym p wyniosłoby wtedy zaledwie 9 / 172 = 0,052. Oznacza, że można zmniejszyć ryzyko dwukrotnie. Na chwilę to zostawmy.
Wróćmy do naszej analizy wartości oczekiwanej obligacji, tj. wzoru (1). Wstawiamy za p = 0,11. Dla PCC Rokity, która była moim benchmarkiem, przyjąłem x = 9%. Stąd:
W = 0,11*0 + (1-0,11)*9% = 8%
Zatem oczekiwana rentowność paroletniej obligacji korporacyjnej wynosi 8%. Zauważmy, że jest dość mało biorąc pod uwagę, że stopa wolna od ryzyka = 7%. Ale niech będzie.
Mając dwa punkty (7 i 8) chcemy znaleźć zależność między W a p. Mamy dwa punkty
W1 = 7% dla p = 0
W2 = 8% dla p = 0,11
Powstaje pokusa, aby utworzyć funkcję liniową między r a p:
Jest to błędne założenie, bo przecież dla p = 1 dostalibyśmy pewną wartość (mniej niż 20%), a przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie inwestował w coś, co na 100% nie przyniesie zysku czy przyniesie stratę. Oczekiwany zysk powinien dążyć do nieskończoności dla p = 1. Widzimy więc, że prawdziwa zależność jest nieliniowa, mimo iż wartość oczekiwana jako funkcja jest liniowa. Wynika to z tego, że wartość oczekiwana jest funkcją nie tylko p, ale też potencjalnego zysku (x), którego na tym wykresie nie widać, choć wiemy, że dla p = 0,11 wynosi x = 9%. Nie wiemy jednak, ile wyniesie p, jeśli np. x = 15%.W1 = 7% dla p = 0 => H = 0
W2 = 8% dla p = 0,11 => H = 0.5
Podstawmy je do (2), bo W musi być równe r:
8 = 7 + b*0.5
W1 = 7% dla p = 0 => H = 0
W2 = 8,15% dla p = 0,095 => H = 0.45
Stąd
8,15 = 7 + b*0,45
W1 = 7% dla p = 0 => H = 0
W2 = 8,53% dla p = 0,052 => H = 0.295
Stąd
8,53 = 7 + b*0,295
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz