piątek, 6 sierpnia 2010

Od małej poprawki do problemu grupowania wariancji. Nieskończoność wariancji a efekt ARCH

Miałem napisać krótki komentarz o poprawce, ale myśli się rozproszyły na większą sprawę.

Do postu Jaka jest faktyczna siła persystencji na rynku kapitałowym? muszę wprowadzić poprawkę. Trochę lepiej zbadałem metody obliczania parametrów w programie Nolana. Poeksperymentowałem na błądzeniu losowym, arytmetycznym i geometrycznym ruchu Browna, dla których estymator α powinien wynieść 2. (Arytmetyczny proces ruchu Browna to zmodyfikowane błądzenie losowe, którego wartość oczekiwana rośnie liniowo w czasie, a składnik losowy jest liniową funkcją błądzenia losowego). Jeśli chodzi o błądzenie losowe, to powinniśmy jedynie brać różnice wartości procesu, natomiast w przypadku geometrycznego ruchu Browna, jedynie tempa zmian. Tempa zmian w błądzeniu losowym są gaussowskie, ale pojawiają się pewne techniczne problemy, które graficznie łatwo dostrzec:



co program odbiera oczywiście poprawnie jako nieskończoną wariancję (α < 2). Stąd pomysł, by posługiwać się arytmetycznym ruchem Browna. Jednak z nim również pojawia się ten sam problem, gdy wartości spadają poniżej zera - dzielenie przez bardzo małe liczby.

Natomiast w geometrycznym ruchu Browna różnice stają się coraz większe, a więc wariancja jest niestabilna i program uznaje, że proces także ma nieskończoną wariancję:



Tempa zmian już nie prowadzą do problemów. Ich obraz jest typowy:



Pobadałem kilkanaście razy. Stwierdziłem, że jeśli nie mamy zbyt dużej liczby danych, to najlepszej estymacji α - tj. najbliżej 2 dokonuje metoda estymatora maksymalnego prawdopodobieństwa (MEMP). Estymacja alfy mieści rzeczywiście bardzo blisko liczby 2, co oznacza, że MEMP jest niezłym predykatorem. Metoda prostego charakterystycznego estymatora parametrów (MPCEP) podaje zaniżone wyniki.

Wynika z tego, że powinienem stosować MEMP, co nieco zmieni wyniki poprzednich badań.

Chcę jeszcze na jedno zwrócić uwagę. Pomimo, że wynik wskazuje, że średnia stopa zwrotu jest stabilna (α>1), to wcale nie oznacza, źe proces jest stacjonarny. Stabilność nie jest tożsama ze stacjonarnością procesu. Program Nolana kompletnie nie radzi sobie z niestacjonarnym procesem i może wtedy na przykład wskazać, że α = 2. Jeżeli więc występuje niestacjonarność stóp zwrotu i jest ona na dodatek subtelna, to znowu się robią kłopoty. Oczywiście może być też taki kłopot: składniki procesu będą posiadać rozkład gaussowski, ale niestacjonarny. Jeżeli jednak tej niestacjonarności nie można określić w ramach jakiejś regularności, to dla nas nie ma znaczenia czy nie jest stacjonarny.

No właśnie, czy nie można - przyjrzymy sie stopom zwrotu WIG i spółek badanych ostatnio od 2001 roku:









Te wykresy wyraźnie wskazują, że akcje to nie jest ruch Browna - wariancja jest niestabilna w czasie. Widzimy, że następuje seria zwiększonej zmienności, a po niej seria zmniejszonej zmienności. Zjawisko to nazywane jest w literaturze przedmiotu grupowaniem wariancji. Czy jednak da się tutaj wyróżnić jakąś regularność? Dość niepokojąca jest zmienna wariancja PGF, która od początku 2007 r. silnie wzrosła i ostatnio znów się zmniejszyła. Niestacjonarność jest tu dobrze zaznaczona. Jeśli potraktujemy to zjawisko jako wewnętrznie wynikające z istnienia nieskończonej wariancji rozkładu stóp zwrotu - grubych ogonów, to pominiemy informację, że czasowa struktura wariancji zmieniła się. Z resztą spółek i WIG sprawa nie jest już tak prosta, ale mimo trudno uznać, że te zwiększone zmienności wynikają ze zdarzeń rzadkich. Dowodem na to jest fakt, że kolejne zmienności (odchylenia standardowe, średnie odchylenia absolutne) są ze sobą silnie skorelowane i to nie tylko co jeden okres - pamięć zmienności sięga daleko wstecz. Weźmy przykład WIG (ten sam okres):



Jeszcze po stu okresach zmienność autokoreluje. Pozioma kreska jest granicą istotności statystycznej.

W przypadku PGF autokorelacja sięga ponad 300 rzędów:



Dla porównania ruch Browna:



Dla ruchu Levy'ego powinniśmy dostać to samo. Wynika z tego, że giełdowe stopy zwrotu nie są ruchem Levy'ego. Ale musimy pamiętać, że zakładamy, że stopy zwrotu są ułamkowym ruchem Levy'ego. Ale czy to wystarcza?

Literatura opisuje grupę procesów, których istotą jest zmienność wariancji w czasie i ich autokorelacja. Są to modele klasy ARCH oparte na procesie autoregresyjnym z z warunkową heteroskedastycznością (Autoregressive Conditional Heteroscedastic process), w których wariancja składnika losowego jest objaśniana przez odpowiednio skonstruowane równanie. Heteroskedastyczność oznacza niejednorodność parametru-wariancji składnika losowego.

To co dodaje smaczku całej sprawie jest fakt, że ARCH jest procesem stacjonarnym, pomimo że wydaje się zawierać składnik niestacjonarny, jakim jest wariancja. Wariancja jest jednak sama w sobie procesem ARCH. ARCH jest procesem autoregresyjnym, a więc będzie stacjonarny, jeśli suma współczynników stojących przy zmiennych opóźnionych będzie mniejsza od 1. A więc zaskakujące jest to, że niestacjonarność procesu można badać przy pomocy procesu stacjonarnego. I na tym powinienem poprzestać: dotychczas sam twierdziłem, że stopy zwrotu dają się opisać za pomocą procesów stacjonarnych. Jednakże, możliwe, że myliłem się, bo świat ekonometrii poszedł do przodu. Niektórym autorom nie podoba się trzymanie się stacjonarności, nawet w ARCH i poszukują - uwaga - niestacjonarnych modeli ARCH. Dla zainteresowanych tematem.

Jeśli przyjmiemy, że stopy zwrotu są procesem ARCH, wtedy znowu następuje przewrót w dyskusji. Skoro wariancja istnieje, ale zmienia się w czasie, to i rozkład Gaussa istnieje, a jedynie jego parametry się zmieniają. Powracamy znów do ruchu Browna, jednak tym razem ze zmienną zmiennością. A to w kontekście poszukiwania długiej pamięci bezpośrednio prowadzi do multiułamkowego ruchu Browna. W ten oto sposób multifraktale same się proszą o analizę.

Oczywiście można spróbować dalej kombinować, łącząc całość z rozkładem Levy'ego - wiadomo bowiem, że wariancja posiada swoje uogólnienie dla rozkładów stabilnych. Z drugiej strony w takiej oto pracy: http://www.informaworld.com/smpp/content~db=all~content=a772462045 pojawia się pytanie o to czy efekt ARCH może wywoływać powstawanie grubych ogonów, tj. rozkładów stabilnych. Co więcej, w pracy: http://www.sciencedirect.com/science?_ob=ArticleURL&_udi=B6VFG-3YCDPFH-4&_user=10&_coverDate=09%2F30%2F1995&_rdoc=1&_fmt=high&_orig=search&_sort=d&_docanchor=&view=c&_acct=C000050221&_version=1&_urlVersion=0&_userid=10&md5=a4200fa4aceba13574c5a5de3c479bd5 autorzy twierdzą, że rozkłady stabilne i proces ARCH splatają się ze sobą. Mnie zastanawia czy ułamkowy ruch Levy'ego może wywołać efekt ARCH. Wiadomo, że sam ARCH nie może wywołać ułamkowego ruchu Levy'ego, bo ten pierwszy nie wiąże się bezpośrednio z pamięcią długoterminową. Tak czy inaczej kwestia jest ciągle otwarta i z pewnością wiele aspektów zostało tu nieprzetartych.

Źródło:

1. J. Brzeszczyński, R. Kelm, Ekonometryczne modele rynków finansowych, W-wa 2002
2. R. Dahlhaus, S. Subba Rao, Statistical Inference For Time-varying ARCH Processes, 2006.

5 komentarzy:

  1. Super Pejo że cały czas się nie poddajesz...i nie patrząc na nic próbujesz czytać i pisać...

    Dawno u Ciebie nie byłem /kompletny brak czasu/ ale zgadzam się całkowicie z tym co piszesz w kolejnych wpisach o Hurście. On nie może do tego służyć aby "typować" walory do kupna...bo jak się już kupi "to on się odwróci" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się dopiero rozgrzewam;)
    Znalazłem program do modelowania nieliniowych procesów, w tym ARFIMA-FIGARCH i ostatnio go testowałem, a o czymś takim marzyłem (uwzględnia długą pamięć+nongauss+grupowanie wariancji). Będę musiał to opisać w blogu. Muszę przetestować jeszcze jeden program ekonometryczny, który znalazłem w necie. Brakuje jeszcze programu do modelowania multifraktali.

    "On nie może do tego służyć aby "typować" walory do kupna...bo jak się już kupi "to on się odwróci""

    Dotarło już jakiś czas temu do mnie, że wykładnik Hursta może służyć jako taki sam miernik ryzyka jak wariancja, a więc jeśli H>0,5 to wcale nie jest tak świetnie. Wystarczy spojrzeć np. PAGED, spada i spada ostatnio codziennie (prawie niemożliwe w ruchu losowym). Z drugiej strony po takich spadkach można się właśnie spodziewać zmiany trendu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Hursta wynika jedna podstawowa rzecz. Z trendem jest bezpieczniej.
    Tylko nie oznacza to że jak H>0.5 to jest bezpiecznie. Oznacza to że BYŁO bezpieczniej.
    Ma znacząca przewagę nad wariancją czy SD...jako miarą rozrzutu. Robi to lepiej uwzględniając to że coś ma trend. To jest lepsze jak warianacja.
    Podstawowa rzecz zmiana SD to proces antyperystentny - co jak wiemy oznacza jak urośnie musi spaść - jak spadnie musi rosnąć. Inaczej niż cena, a żeby nie ta cholerna ;) nieskończoność wariancji mielibysmy Graala a tak wszystko nam psuje :(
    Dla mnie z tego wynika że ważny jest impuls /zmiana z dnia na dzień/, dlatego ja zawsze mówię że wejście jest równie ważne jak wyjście. Bo wyjśc się da zawsze gorzej czy lepiej a dobrze wejśc jest o wiele trudniej. Dobre wejście to maksymalna możliwa pozycja - która jak wiemy zależy od odległości stopa. Wtedy dywersyfikacja to mit, ona jest tylko potrzebna do tego aby zwiekszac prawdopodobieństwo trafienia podejmując wiele prób. Czyli nie blokować się z kasa w jednej spółce jak jest w tym samym czasie podobna okazja. A nie wiemy która jest lepsza w tym momencie - kupujemy dwie. I tym sposobem chaos nam nie straszny :) Jest naszym sprzymierzeńcem bo "nad nim panujemy" - gramy zgodnie z jego zasadami...
    Czekam na kolejne wpisy.
    Troche chaotycznie ale w biegu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Chaos to ustawienia godziny na tym blogerze, będę musiał je zmienić (nawet dobrze nie patrzyłem jak to się robi).

    Po kolei:
    "Z Hursta wynika jedna podstawowa rzecz. Z trendem jest bezpieczniej."

    W poprzednich notkach dowiadujemy się, że właśnie tak być nie musi. To właśnie nieskończona wariancja go psuje. Logika podpowiada, że zamiast "Hurst" należy wstawić "pochodna ułamkowa", z którą związany jest ARFIMA. I właśnie taki program mam! Program do procesu ARFIMA-FIGARCH oblicza pochodną ułamkową! Czy mam Graala? ...

    "Tylko nie oznacza to że jak H>0.5 to jest bezpiecznie. Oznacza to że BYŁO bezpieczniej."

    Tylko że zawsze odnosimy do tego co było :) Nie ma innego sposobu. A więc - nie, nie mam Graala.

    "Ma znacząca przewagę nad wariancją czy SD...jako miarą rozrzutu. Robi to lepiej uwzględniając to że coś ma trend."

    Właśnie nie. Jeśli wariancja jest nieskończona, to wykładnik Hursta może być ŚMIERTELNIE niebezpieczną pułapką. Trend okaże się złudzeniem, bo kurs może runąć w dowolnym momencie (albo wystrzelić), dlatego też będzie dobrą miarą ryzyka dopóki SD jest infinity. Dlatego tak ważna jest ta pochodna ułamkowa. Jeśli jest > 0, to Hurst staje się nowym miernikiem ryzyka, o przeciwnym znaczeniu (im większy, tym mniejsze ryzyko, ze względu na trend - choćby w krótkim okresie). Niewiele książek i polskich artykułów naukowych dostrzega tę dwoistość Hursta. A faktycznie wykładnik Hursta ma dwoistą naturę, niczym dobro i zło jako alter ego;) Polecam dokładnie przeczytać:

    http://gieldowyracjonalista.blogspot.com/2010/07/uamkowy-ruch-levyego-czyli-nic-nie-jest.html

    Kwestia tradingu - nie jestem jeszcze wprawny i nie będę się wypowiadał na temat zajmowania pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę warto przeczytać dokładnie ten post. Jest ciężki, wiem, ale zrozumienie tego spowoduje, że łatwiej będzie rozumieć kolejne posty, nie mówiąc o samej naturze Hursta.

    OdpowiedzUsuń