wtorek, 2 listopada 2021

Paradoks "skoku" na OFE

Minęło już 7 lat od tzw. skoku na OFE przez rząd D. Tuska. Mimo upływu czasu nadal panuje chyba powszechne przekonanie, że PO okradło Polaków z ich oszczędności. Powody tego są trzy:

- medialny przekaz (tytuły takie jak: Skok na pieniądze z OFE. Rząd zabiera nam 150 miliardów złotych ; Dwa lata temu dwóch takich zwinęło OFE i po roku powtórka z rozrywki: Trzy lata temu skrojono OFE itp.)

- brak umiejętnej komunikacji z obywatelami

- słaby poziom wiedzy i wykształcenia ekonomicznego społeczeństwa.

Pierwszy punkt wskazuje na pewną manipulację ze strony mediów. Natomiast dwa ostatnie powody można było wyeliminować zatrudniając specjalistę, aby w obrazowych i prostych słowach wyjaśnił ludowi, że ów "skok" to nie tylko zabezpieczenie ich środków przed niepożądaną zmiennością na rynkach finansowych, ale także perfekcyjne zabezpieczenie przed inflacją, a nawet realny zysk wynikający ze wzrostu PKB. Narzędziem do tej operacji stał się ZUS. Przeniesiono więc środki z kosztownych rachunków OFE na osobiste subkonto ZUS-u.

Jaka jest różnica między tym subkontem a OFE? Wyjaśnienie znajdziemy np. na stronie https://www.pzu.pl/dla-ciebie-i-rodziny/inwestycje-i-oszczednosci/emerytura/otwarty-fundusz-emerytalny-ofe, gdzie przeczytamy:

  • ZUS zapisuje wartość wpływających składek na Twoim subkoncie, a otrzymane środki przeznacza na bieżące wypłaty emerytur.
  • ZUS nie inwestuje składek, tylko je waloryzuje.
  • OFE inwestuje przekazane mu składki na rynku kapitałowym (m. in. w akcje polskich spółek).

Co to znaczy, że ZUS waloryzuje nasze środki? Wyjaśnia to art. 25, ustęp 6 Ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych  (Dz. U. z 2021 r. poz. 291, 353 i 794):

6. Wskaźnik waloryzacji składek jest równy wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji w stosunku do poprzedniego roku powiększonemu o wzrost realny sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji w stosunku do roku poprzedniego, z zastrzeżeniem ust. 9. Wskaźnik waloryzacji składek nie może być niższy niż wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji w stosunku do poprzedniego roku.

O ile wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych - CPI, to oczywista sprawa, o tyle nie dla wszystkich jasne będzie znaczenie przypisu składek. Okazuje się, że wyjaśnienie znajduje się w kolejnych punktach ustawy:

7. Wskaźnik wzrostu realnego sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne, o którym mowa w ust. 6, otrzymuje się poprzez podzielenie wskaźnika wzrostu nominalnego sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji w stosunku do roku poprzedniego przez wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem ustalony dla analogicznego okresu. 

8. Wskaźnik wzrostu nominalnego sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne, o którym mowa w ust. 7, stanowi iloraz sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne w roku kalendarzowym poprzedzającym termin waloryzacji i w roku poprzednim. 

9. Wskaźnik waloryzacji składek za rok 2000 jest równy wskaźnikowi wzrostu przeciętnego wynagrodzenia za 2000 r. w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia za 1999 r.


I wszystko staje się jasne: ponieważ przeciętne wynagrodzenie odnosi się do całej gospodarki, to suma przypisu składek również odnosi się do sumy składek w gospodarce. A więc w przybliżeniu można powiedzieć, że "wzrost realny sumy przypisu składek na ubezpieczenie emerytalne" stanowi realny wzrost średniego wynagrodzenia krajowego w stosunku do poprzedniego roku. A te są siłą rzeczy związane są ze wzrostem realnego PKB. Warto dodać, że także art. 89 mówi o wskaźniku waloryzacji, ale nie składek, ale samych emerytur i rent. Tam wprost nawiązuje się do wzrostu przeciętnego wynagrodzenia z roku poprzedniego.

Tabela wskaźników waloryzacji ZUS w kolejnych latach znajduje się tutaj. Za 2020 r. wskaźnik wyniósł 105,41%, za 2019 108,94%, 2018 - 109,20%.

Już sam fakt, że ZUS perfekcyjnie zabezpiecza przed inflacją, daje mu w ostatnich latach przewagę nad wszelkimi formami lokat. Ponieważ stopa procentowa jest kilka razy poniżej naturalnej stopy procentowej, to ZUS okazuje się chronić obywateli przed politycznymi decyzjami NBP i RPP.

Ale wiemy, że to nie wszystko - ZUS powiększa wartości składek o wzrost realnego PKB. To wydaje się nawet przesadą, bowiem wzrost ten wynika m.in. z postępu technicznego, czyli wzrostu wydajności pracy. Są przecież zawody, które nie zwiększają swojej wydajności, jak urzędnicy, nauczyciele czy pracownicy fizyczni. Jako emeryci będą więc uzyskiwać niezasłużoną premię. Można tu oczywiście bronić koncepcji tej nadwyżki, przypominając, że wpłacane składki w OFE uzyskiwałyby podobne lub wyższe wyniki. Tylko zauważmy, że w przypadku OFE stopa zwrotu stanowi premię za ryzyko - ta przekształca się w zysk netto, aby trafić do akcjonariuszy. Natomiast realne nadwyżki zusowskie wynikają ze wzrostu wynagrodzeń, czyli normalnych kosztów i przychodów przedsiębiorstw. Wynagrodzenia i PKB (w ujęciu realnym) rosną natomiast z dwóch źródeł: premii za ryzyko oraz nadwyżek monopolistycznych (oligopolistycznych). Dlatego uzyskiwane zyski z OFE są sprawiedliwe, natomiast realne nadwyżki zusowskie są dla wielu dochodem ponadnormalnym (a jeszcze innych za niskie)

Paradoksem jest, że ci najmniej wykształceni, którzy są święcie przekonani, że zostali okradzeni przez Tuska, najbardziej korzystają z jego reformy. 

P. S. Polecam art.

OFE. Stracimy gdy Morawiecki oddał, a nie Tusk zabrał

napisany przez radcę prawnego. Z tego tekstu jasno wynika, że Kowalski pozostał wierzycielem swoich środków. Zmienił się jedynie dłużnik. Nie było żadnej nacjonalizacji. Kogo to obchodzi, że te pieniądze poszły np. na zasypanie dziury budżetowej? Tak samo Skarb Państwa emituje obligacje i nikt nie ma z tym problemu, bo każdy wierzy, że spłaci zobowiązania. Ostatni bzdurny argument o tym, że te środki to tylko zapis księgowy, a faktyczne pieniądze znikły. Jak bank udziela kredytu, to też mu pieniądze znikły. A już pomijam, że teraz panuje wszędzie pieniądz bezgotówkowy, który też jest tylko zwykłym zapisem księgowym. Żeby udowodnić, że Polacy zostali okradzeni, trzeba by udowodnić, że przelano za mało środków z OFE do ZUS. A o tym chyba propaganda milczy.

6 komentarzy:

  1. " to nie tylko zabezpieczenie ich środków przed niepożądaną zmiennością na rynkach finansowych, ale także perfekcyjne zabezpieczenie przed inflacją" - chyba Pan nie wie o czym pisze. Obligacje skarbu państwa, które są aktywem, zmieniono na OBIETNICĘ wypłaty z ZUS przez przelicznik, który może być wysoki, albo bardzo niski, jeżeli w ZUSie zabraknie kasy. Aktywo za eurogąbki... Z ekonomicznego punktu widzenia zmieniono parę mld zł na fundusz akcyjny agresywny! Ponieważ OFE teraz prawie nie mają komponentu stabilnego. Ja nie popieram PISu, ale na ustawę zmieniającą OFE w IKE czekam niecierpliwie. Głównie z powodu negatywnego wpływu OFE na polską giełdę. Rozumiem, że chce Pan wybielić swoją opcję polityczną, ale proszę nie robić żartów z ekonomii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko obligacje skarbowe. Po pierwsze normalne składki, które trafiają na subkonto zus, składają się w 20% z obligacji korporacyjnych i innych papierów dłużnych, a reszta z obligacji skarbowych. Czyli 20% podlegało pewnym wahaniom (to nie jest prawie nic). Po drugie stworzono tzw. suwak bezpieczeństwa, który na 10 lat przed wiekiem emerytalnym przenosił wszystkie pozostałe aktywa z rachunku ofe na subkonto, czyli akcje.

      Przelicznik jest jasno zdefiniowany, tu nie ma miejsca na manipulacje. Problem jest inny, sprawiedliwie po przejściu na emeryturę środki z subkonta powinny być wypłacone w całości, a nie okresowo. Jedynie tu należało od początku to wprowadzić.

      Nie widzę powodu, dla którego obligacje skarbowe miałyby być bezpieczne, a już środki zus nie. Ostatnie lata dowiodły, że zus może być bardziej efektywny niż te obligacje, bo waloryzacja była dużo lepsza niż oprocentowanie.

      Usuń
    2. "waloryzacja była dużo lepsza niż oprocentowanie" - to jest przelicznik, który zależy od widzimisię polityków (dosłownie). Może zrobią waloryzację razy 100 (a kto im zabroni dodrukować?), a może razy 0,2 (i co im zrobisz?). O to chodzi, że to jest "obietnica". Patrząc na to inaczej, skoro ZUS tak super waloryzuje, to czemu nie trzymać tam 100% oszczędności? Absurd wychodzi.

      Usuń
    3. Miałem na myśli waloryzację składek, a nie emerytur. Trzeba oddzielić te dwie sprawy. Wyżej podałem podstawę prawną, zgodnie z którą przelicznik to inflacja + wzrost PKB. Same emerytury mają inną waloryzację, tu rzeczywiście zgodnie z ustawą może być to 20% wzrostu PKB, ale i tak o inflację w 100% jest ochrona. Nie widzę powodu, dla którego wszyscy emeryci mieliby być wynagradzani o realny wzrost PKB.

      Oczywiste, że gdyby na ZUSie można było zarabiać jak w banku, to każdy by to wykorzystywał jako dodatkowe zabezpieczenie. Z punktu widzenia portfela inwestycyjnego, miałby on swój udział w portfelu długoterminowych inwestycji. ZUS byłby traktowany jak firma, która ściąga podatki poprzez aparat państwa i stopniowo spłaca z tego swoich akcjonariuszy.

      Usuń
  2. Uuu, wybielanie ryźego na potęgę

    OdpowiedzUsuń
  3. Środki na subkoncie są waloryzowane innym wskaźnikiem niż środki na głównym koncie w ZUS

    OdpowiedzUsuń