niedziela, 2 lipca 2017

Jak powinniśmy oceniać plan Balcerowicza?

Wiadomo, że Polacy oceniają dość negatywnie reformy Balcerowicza. W 2013 r. CBOS [1] pokazał jak na przestrzeni lat to się zmieniało:


Gdyby połączyć czerwony kolor z niebieskim w ocenę negatywną, to ostatnie dane z 2013 wskazywałyby, że prawie 60% Polaków ma negatywną opinię o transformacji.

Ta opinia została zbudowana prawdopodobnie przez media, które skupiają się głównie na negatywnych informacjach lub zwyczajnie dokonują propagandy. Ta propaganda została mocno podbudowana głosami takich ekonomistów jak Grzegorz Kołodko, Tadeusz Kowalik czy Witold Kieżun. Problem leży w obiektywności tych uczonych, jako że są oni zaangażowani politycznie, ich wynurzeń nie można traktować jako obiektywne źródło wiedzy.

Takim źródłem stają się natomiast zagraniczni ekonomiści. Stiglitz [4] (który wręcz krytykuje zbytnią wiarę w wolny rynek) pokazuje takie oto statystyki:


Polska jest jedynym krajem po transformacji w Europie, która w 1997 r. miała PKB wyższy niż w 1989.

Dane te pokrywają się z analizami Popova [4]:



Krytycy reform Balcerowicza często wskazują, że wywołały one zbyt dużą destabilizację w różnych sektorach. Tymczasem Lee, Nziramasanga i Ahn [3] porównują Węgry z Polską po przejściu w gospodarkę wolnorynkową i dochodzą do odmiennych wniosków. Wybór tych krajów wynika z tego, że przeprowadziły one przeciwstawne strategie transformacji. W Polsce dokonano "terapię szokową", na Węgrzech - stopniową. Wydawałoby się więc, że w początkowej fazie Polska zanotuje znacznie większy spadek PKB niż Węgry. Jednakże na początku obydwa spadły o ok. 20%. Różnica polegała jedynie na różnicach w czasie - z pewnym opóźnieniem na Węgrzech. Autorzy konkludują, że gospodarka, która przeszła szokową terapię adaptowała się do równowagi znacznie szybciej po każdym zachwianiu. Natomiast po stopniowej terapii każdy zewnętrzny albo wewnętrzny wstrząs wydawał się ciągnąć nawet po 4 latach. Autorzy jednoznacznie oceniają, że Polska wybrała lepszą strategię.

Przeprowadziłem także własne badania na podstawie danych z Banku Światowego ze strony http://data.worldbank.org/data-catalog/world-development-indicators. Poprzednie analizy nie uwzględniały PKB na osobę. Dlatego sprawdziłem dynamikę realnego PKB per capita w dolarach* w rosnących przedziałach czasu. Nie dla wszystkich krajów dane były dostępne, a dla Węgier dopiero od 1991, dlatego zrobiłem dodatkową analizę od tego roku. Oto wyniki:



Od roku 1990 Polska osiągnęła najwyższy wzrost PKB na osobę w każdym przedziale czasu aż do 2016 r. Natomiast od 1991 pokonuje nas Albania - i to rzeczywiście sporo (żółty kolor w tabeli - wzrost PKB równy lub wyższy niż w Polsce).


Literatura:
[1] CBOS, EVALUATION OF THE POST-1989 TRANSFORMATION, June 2013;
[2] Lee, M, Nziramasanga N., Ahn, S. K., Transformation Strategy and Economic Performance: Hungary and Poland, Jan. - Feb., 2004;
[3] Popov, V. Shock Therapy Versus Gradualism: The End Of The Debate (Explaining The Magnitude Of Transformational Recession), April 2002;
[4] Stiglitz, J., Whither Reform? Ten Years of Transition. World Bank’s Annual Bank Conference on Development Economics, Wash., D. C., April, 1999.

*GDP per capita (constant 2010 US$): gross domestic product divided by midyear population. GDP is the sum of gross value added by all resident producers in the economy plus any product taxes and minus any subsidies not included in the value of the products. It is calculated without making deductions for depreciation of fabricated assets or for depletion and degradation of natural resources. Data are in constant 2010 U.S. dollars.

2 komentarze:

  1. Słaby wpis. Tak, gospodarka Polski wzrosla najbardziej z demoludow. A dlaczego? Bo Balcerowicz byl geniuszem? Nie, bo baza byla niska. Po prostu junta Jaruzelskiego zostawila kraj w tak oplakanym stanie, ze odbicie mozna bylo liczyc w tak duzych procentach. Nie do wiary, powolujesz sie na tyle madrych zrodel, a nie potrafisz zrozumiec efektu bazy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na 3 rys. w tabeli (analiza Popova) w pierwszej kolumnie jest baza - PKB per capita. Można więc dokładnie prześledzić ile w tym prawdy. Rzeczywiście, z krajów europejskich Polska jest czwarta od końca. Ale w 1998 ma już zupełnie inną pozycję. Węgry były idealnym porównaniem - startowały z 29 dol a skończyły na 27,5. Polska - z 21,4 na 25,3. Różnica ta nie jest tak kolosalna, że można byłoby zrzucać wszystko na efekt bazy. Można też porównać z Ukrainą, która startowała ze zbliżonym dochodem co nasz, a skończyła na 7,6. Z kolei Estonia miała podobny, nawet nieco wyższy poziom, do Węgier, a skończyła na 23 - czyli niżej niż Polska. Jest jeszcze wiele innych przykładów. Czy więc zrzucanie wszystkiego na efekt bazy jest usprawiedliwione?

    OdpowiedzUsuń