wtorek, 4 lutego 2025

Prosta wycena towarów

W niedawnym wpisie zaproponowałem wzór na procentową zmianę ceny kawy, gdy zmienia się jej podaż:

Zmiana ceny = [1 / (1 + zmiana podaży) - 1] * 100%

Oczywiście można to uogólnić na każdy towar. Mamy więc formułę:

gdzie P - cena, Q - podaż.


Chociaż ułożyłem to na szybko, "pi razy oko", bo ładnie pasowało, to sprawdzę co wyjdzie, jeśli z tego wzoru wyprowadzę cenę.

Przekształcamy:


Teraz całkujemy obie strony, ponieważ chcemy dostać sumę tych zmian:


Lewa strona będzie równa lnP + stała, 


a prawa: 

gdzie u = Q + dQ, a wtedy zmiana du = dQ.

Wracamy do Q + dQ zamiast u, więc mamy:


W sumie:


gdzie C = C1 + C2.

Obustronnie stosujemy funkcję wykładniczą, exp(), pozbywając się logarytmów i dostajemy:

Oznaczając A = e^C:


Przy całkowaniu dostaliśmy sumę wszystkich zmian cen procentowych, aby dostać pewnego rodzaju krzywą podaży, ale krzywa ta nie jest zawieszona w próżni - cena logarytmiczna jest na osi pionowej i ma pewną wartość początkową C1, a logarytmiczna podaż jest na osi poziomej i jej wartość początkowa jest stałą C2, dlatego dodajemy te stałe przy całkowaniu. Samo C sumą obydwu stałych, czyli połączeniem logarytmów ceny i podaży. Funkcja wykładnicza z C daje e^C, którą oznaczyliśmy jako  A. Załóżmy, że mamy jakąś cenę początkową P0, której odpowiada podaż Q0. W krótkim okresie czasu podaż się nie zmienia, a my chcemy wyznaczyć cenę na dany moment. Wynika z tego, że dQ = 0. 
W takim momencie 

Czyli


Ogólny wzór na cenę byłby wtedy następujący:

lub inaczej:


Ten drugi wzór pozwala posługiwać się jedynie zmianami podaży w stosunku do wybranego punktu początkowego 0.

Uzyskany wzór możemy użyć w dwóch wersjach. 

Wersja 1)
Pierwsza zakłada, że ponieważ cena P dotyczy zawsze momentu, a nie okresu, to dQ = 0, co dałoby:

 

Wersja 2)
Druga przyjmuje faktyczną podaż na chwilę obecną (Q), ale antycypuje już zmianę w niedalekiej przyszłości:


Obie wersje tak naprawdę powinny dawać te same wyniki. Różnica jest tylko taka, że w pierwszej wersji za Q przyjmujemy podaż, która jest oczekiwana przez rynek / inwestora. Z kolei druga wersja przyjmuje faktyczną podaż (Q) na dziś, która jednak już się zmienia lub za chwilę się zmieni. W tej wersji mamy dwie zmiany: z Q0 na Q oraz dQ. Często możemy przyjąć, że Q = Q0, jeżeli Q0 dotyczy niedalekiej przeszłości.

Ważną sprawą jest zrozumienie, że ta analiza zakłada, że w każdym punkcie popyt = podaż, dlatego zmiany w podaży są jednocześnie zmianami popytu. Jednocześnie krzywa popytu się nie zmienia - po prostu przesuwamy się po jej punktach, gdy podaż się ciągle zmienia. Stąd funkcja P = Q0*P0 / Q może być interpretowana jako funkcja zagregowanego popytu i będzie ją reprezentować krzywa:


 
Trzeba pamiętać, że ten model pokazuje jedynie sytuację, gdy zmienia się podaż, popyt się do niej dostosowuje, ale już nie wpływają na niego inne czynniki. 


Przykład. Wycena kawy arabica.

Podaż kawy w 2025 ma spaść w stosunku do 2024 o 25%. Dotyczy to sezonu 2026/25. Jednak podaż za sezon 2025/24 praktycznie się nie zmienia w stosunku do poprzedniego. Powiedzmy, że nasza cena startowa P0 to średnia w roku 2024 - wyniosła ona ok. 230 (z tygodniowych danych). Tak jak pisałem, obecna podaż nie zmieniła się, tzn. Q = Q0. Jednak w kolejnym roku nastąpi spadek o 25%. mamy więc:

P = P0 / (Q0 / Q0 + zmiana Q) = 230 / (1 - 0,25) = 307.

W Brazylii inflacja jest, jak w Polsce, dość wysoka i wynosi 4,5-5%. Dodajmy więc 5% inflacji:

307*1,05 = 322.

Sama tygodniowa stopa zwrotu ma odchylenie st. 4,4%, więc taką wartość można by umieścić w zakresie 307 - 336
 
Powiedzmy jednak, że punktem odniesienia jest 250, ponieważ od tego punktu dyskontowano informacje o spadku podaży. Mielibyśmy wtedy 250 / (1 - 0,25) = 333. Ponieważ to był listopad 2024 nie będziemy już dodawać inflacji, ale dodamy odchylenie 4,4%. Dostaniemy przedział 319 - 348. Obecna cena kawy wynosi ponad 380 $, więc z punktu widzenia tego modelu jest mocno przewartościowana.

Oczywiście nie jest powiedziane, że model jest prawidłowy. O tym się przekonamy, jeśli cena spadnie w te rejony. 

poniedziałek, 3 lutego 2025

Cła Trumpa nie będą miały większego wpływu na UE, w tym Polskę

Media i tzw. eksperci straszą negatywnymi skutkami ceł nakładanych na UE przez USA. I tak niedawno w money.pl dowiadujemy się, że cła wpłyną na Polskę przez to, że... Niemcy dostaną po kieszeni, bo one eksportują dużo do USA. Teraz oczywiście Onet za D. Hubner wrzuca tego typu nagłówki o "potencjalnych" skutkach dla Polski (jeszcze chcą żebym płacił za to). Ja dziękuję, jeśli tacy "eksperci" mają wpływ na politykę gospodarczą, to nie można się dziwić stagnacji w Europie.

Trump za pierwszej kadencji także nakładał cła, w tym na UE. Rzetelność nakazałaby przyjrzeć się więc najpierw temu, jaki mogły mieć wtedy wpływ. To wcale nie jest takie proste, bo gospodarka to złożony system, w którym jedno ma wpływ na drugie. Gunnella i Quaglietti [1] w pracy z 2019 r. oszacowali, że wpływ ceł na samochody w 2018 r. na realny PKB był następujący:


Żółte słupki oznaczają realny dochód. GVCs jest skrótem od global value chains, tj. globalne łańcuchy wartości. Niebieskie słupki zawierają wpływ tych łańcuchów na dobrobyt. Cła, jak zaznaczyłem, są nałożone na samochody, czyli produkty końcowe. Powodują one wzrost cen aut, który przełoży się na spadek ich sprzedaży, a w konsekwencji na niższe dochody w gospodarce. Oczywiście spadek dochodów wpłynie na spadek w pozostałych sektorach. Do tego momentu wystarczą żółte słupki. Jednak proces produkowania samochodu składa się z wielu pośrednich etapów, których wynikiem są dobra pośrednie. Wiele z tych dóbr jest także eksportowanych z jednego kraju do drugiego, gdzie następują dalsze etapy produkcji. Dodatkowo zakładamy, że kraje, które muszą płacić cła, odpowiadają symetrycznie, czyli nakładają cła na USA. Jeżeli firma jedynie produkuje jakieś części samochodowe, które eksportuje do USA, to być może nie są one objęte cłami, ale pośrednio firma zostanie poszkodowana, jeśli samochody wyprodukowane w USA będą następnie eksportowane do innych krajów, jak Chiny, czy z powrotem do UE, które ukarały USA symetrycznymi cłami. Należy więc uwzględnić te efekty pośrednie globalnych łańcuchów wartości. 

Jak widać oszacowany wpływ na UE wynosił poniżej 0,05% na minus realnego dochodu. Kalkulacja obejmowała jedynie przemysł samochodowy, dlatego np. Chiny wychodzą praktycznie na zero. Z kolei USA traci 0,15%. 

Jeśli chodzi o bieżącą kadencję Trumpa, wg [2], pracy z 2024 r. utrata PKB wyniesie w przypadku:

-  USA 0,64%

- Chin 0,68%

- Unii Europejskiej 0,11% (w Niemczech 0,23%, we Francji 0,15%, we Włoszech ok. 0%, w Polsce zakładam, że podobnie 0%). 

Poniższy obrazek zawiera te dane z podziałem na sytuację, gdy kraj/obszar przyjmuje cła USA bez odwetu oraz z odwetem (gdy odpowiada symetrycznie własnymi cłami):

Tak mały spadek w Europie wynika z tego, że po pierwsze wiele krajów prawie w ogóle nie eksportuje do USA (np. Polska) i główny ciężar ponoszą Niemcy, Francja i Wielka Brytania, po drugie producenci przerzucą cła na konsumentów, a po trzecie import częściowo będzie przekierowany do krajów bez ceł lub o niższych ich stawkach.

Wzrost gosp. w UE wynosi 1,4-1,5% rocznie w ostatnich 15 latach (zob. dane Banku Światowego), więc te -0,1% nie ma żadnego znaczenia i w ogóle tego nie zauważymy.  


Literatura:

[1] Gunnella V and Quaglietti L (2019) The economic implications of rising protectionism: a euro area and global perspective. European Central Bank. Economic Bulletin Articles, 3;

[2] Saussay A (2024) The economic impacts of Trump’s tariff proposals on Europe. London: Grantham Research Institute on Climate Change and the Environment, London School of Economics and Political Science.