sobota, 7 października 2017

Polityka multi-kulti nie dla Polski

Jednym z najważniejszych kryteriów decyzyjnych Unii Europejskiej jest wzrost gospodarczy. Dlatego właśnie UE nie powinna nakładać na kraje członkowskie obowiązku przyjmowania uchodźców czy imigrantów. Co więcej, dla państw Europy Wschodniej i Środkowej powinna ona podejmować działania w kierunku zwiększania spójności i homogeniczności etnicznej. Zarówno badania empiryczne, jak i nowe teoretyczne modele wskazują, że kraje nie-najbogatsze rozwijają się tym szybciej, im są mniej rozwarstwione etnicznie.

Eisen i Veiga [1] wykazali za pomocą modelu ekonometrycznego (Uogólnionej Metody Momentów), że homogeniczność etniczna jest jednym z czynników wzrostu PKB. Zakres danych dotyczył aż 169 krajów w latach 1960-2004. Należy zaznaczyć, że głównym celem pracy było sprawdzenie wpływu niestabilności politycznej na wzrost realnego PKB per capita. Spójność etniczna należy do czynników instytucjonalnych, ponieważ im większa spójność, tym lepsza jakość instytucji, które z kolei determinują wzrost gospodarczy. A jednocześnie instytucje wpływają na stabilność polityczną. Co więcej, zależności między zmiennymi mogą pojawiać z pewnym opóźnieniem i mogą być skomplikowane. Dlatego ułożono tzw. panelowe modele dynamiczne - jest to swego rodzaju powiązanie szeregu czasowego z danymi przekrojowymi (a więc zmiennej czasowej z innymi zmiennymi, jak np. zmiany polityczne, praworządność, czynniki ekonomiczne), gdzie mogą występować także związki pomiędzy zmiennymi objaśniającymi.
W każdym razie na wzrost PKB per capita negatywnie oddziałuje:
-  rozpadanie się rządu lub zmiana rządu (zarówno dobrowolne jak i siłowe)
- wyższa inflacja
- większy udział wydatków rządowych w PKB
- mniejsza wolność gosp.
- wzrost populacji
- wyższy poziom demokratyzacji
- dywersyfikacja etniczna.

Zaskakujący może być negatywny wpływ wzrostu populacji oraz demokratyzacji. Pierwszy czynnik można tłumaczyć zasadą malejącej produktywności krańcowej. Drugi czynnik jest trudniejszy do wyjaśnienia, jednakże wpływ ten jest bardzo mały i na granicy istotności statystycznej. Co więcej, przypomnę, że dość niedawno wykazałem, że jeśli weźmiemy tylko kraje Europy dla lat 1989-1998, to otrzymamy całkiem silną dodatnią korelację między poziomem demokratyzacji a wzrostem PKB (zob. Czy PIS rozwali gospodarkę? Praworządność i demokracja vs PKB).  Prawdopodobnie wpływ demokratyzacji zależy też od kultury / poziomu cywilizacji.

Prawdopodobnie również ze względu na podobny poziom cywilizacyjny i kulturowy, a przez to mniejszą konfliktowość i lepsze zrozumienie, występuje ujemna zależność między rozwarstwieniem etnicznym a PKB. W ten sposób konserwatywna prawica otrzymuje silny argument za polityką anty-imigracyjną. Tyle że łatwo może ona przejść w protekcjonizm, który już ma negatywne skutki (wystarczy przywołać teorię przewagi komparatywnej, która jest nie do odrzucenia).

Lewica nie jest jednak stracona w tej dyskusji. Okazuje się, że zależność między spoistością etniczną a bogactwem jest nieliniowa, a więc skrajne głoszenie poglądów anty-imigranckich jest po prostu demagogią. Zacytuję fragment artykułu Tiemanna et. al. [2]:

"Przy niższym poziomie dochodu, państwa są bardziej zdywersyfikowane etnicznie. Gdy państwa stają się uprzemysłowione, ich populacja staje się bardziej etnicznie homogeniczna. W końcu, gdy państwa podążają w kierunku wyższego poziomu dochodu, ich populacja powraca do stanu bardziej zdywersyfikowanego. Rezultat jest tym, co nazywamy Etniczną Homogenicznością Krzywej Kuznetsa. Niesie to interesujące polityczne implikacje."

Nieliniowa relacja między homogenicznością etniczną a PKB na głowę została pokazana na poniższym wykresie:

 



Autorzy stawiają następującą hipotezę doszukując się analogii w związku między PKB a środowiskiem naturalnym. Przy niższym poziomie dochodu, ludzie przejmują się bardziej zatrudnieniem i zwiększaniem standardu swojego życia niż czystością środowiska. Gdy ich dochód i standard życia staje się odpowiednio wyższy, ich zainteresowania zmieniają się, tak że środowisko ma dla nich większą wartość.

Podobnie, gdy ludzie niewiele zarabiają ważniejsze jest dla nich wzajemne zaufanie i porozumienie. Ma to  największe znaczenie tam, gdzie praca musi być wykonana szybko i jednocześnie gdy pracownicy muszą się często ze sobą kontaktować. Szczególnie wrażliwa jest praca fizyczna, w której ludzie mniej wykwalifikowani muszą dobrze się komunikować. Z drugiej strony w kraju bogatym infrastruktura jest już gotowa, a przedsiębiorcy szukają specjalistów, których może nie być wśród rdzennej ludności. Praca staje się bardziej wyspecjalizowana i umysłowa. Specjalizacja konieczna jest do zwiększania produktywności w danej dziedzinie, ponieważ to co nie zostało jeszcze odkryte lub wynalezione, wynika w dużym stopniu z braku wiedzy. Oprócz wiedzy istotna zaczyna być kreatywność. Połączenie wiedzy i kreatywności rodzi innowacyjność, która stanowi klucz do wzrostu produktywności. Większa kreatywność może wynikać z innego, świeżego spojrzenia na daną sprawę, co może umożliwić dotarcie do rozwiązania. Taką świeżość i pomysłowość mogą zapewnić ludzie z innego kręgu kulturowego. Przykład: informatycy muszą się porozumiewać na odległość, tak że nie istnieje bariera kulturowa - ważne jest dla nich tylko rozwiązanie danego problemu.

Trzeba przy tym zauważyć, że w przeciwieństwie do [1], tutaj mówimy o poziomie, a nie wzroście PKB per capita. Mnie sam poziom nie przekonuje, bo widzę proste wyjaśnienie tych zależności. Do bogatego kraju przyjeżdża po prostu więcej imigrantów / uchodźców, co jest jedynie skutkiem a nie przyczyną większego bogactwa.
Można więc zadać pytanie czy te zależności odnoszą się też do wzrostu. Pewną odpowiedź dają badania Colliera et. al [3] dla lat 1960-90 ok. 100 krajów. Całkowity wpływ na wzrost PKB per capita dywersyfikacji etnicznej wyszedł znów ujemny. Jednakże w pełni rozwiniętych społeczeństwach demokratycznych, z pełnią praw obywatelskich, niekorzystne efekty nie występują, natomiast w dyktaturach "redukują wzrost o nie więcej niż 3 punkty proc.". Bogatsze społeczeństwa są bardziej demokratyczne, co odpowiadałoby tej części krzywej od Korei Południowej do USA, gdzie w zasadzie nie widać korelacji, ale można by założyć, że jest to część spadkowa i nieliniowa.

Polska (PKB per capita PPP current international $ = 27810,5 USD w 2016 - Bank Światowy) nie jest jednak ani Kanadą (44025 USD), ani USA (57467 USD). Również w rankingu demokracji jest dość daleko w tyle za tymi krajami (w 2016: Polska = 27, Kanada = 12, USA = 16 - http://democracyranking.org/wordpress/rank/democracy-ranking-2016/). Na tle Niemiec wypadamy jeszcze gorzej: PKB pc = 45552 usd oraz miejsce 8 w rankingu demokracji. Z Francją też nie lepiej. Dlatego polityka multi-kulti obecnie nie leży w interesie naszego kraju i nie powinna być nam narzucana.


Literatura:
[1] Ari Aisen, Francisco Jose Veiga,  How Does Political Instability Affect Economic Growth?, January 2011;
[2] Thomas Tiemann, Jayoti Das, Cassandra DiRienzo, A Note on an Ethnic Homogeneity Kuznets Curve, MARCH-APRIL 2006;
[3] Paul Collier, Patrick Honohan, Karl Ove Moene, Implications of Ethnic Diversity, Apr., 2001.

4 komentarze:

  1. bardzo ciekawe, zastanawia mnie tylko dlaczego podales polski PKB w kategoriach nominalnych a nie realnych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podałem. Jest to PKB per capita w cenach stałych w stos do roku 2016. Taki PKB jest po prostu równy nominalnemu PKB. Nie istnieje coś takiego jak realny PKB, który byłby niezależny od roku.

      Usuń
    2. https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita
      mam na myśli gdp (ppp) per capita gdzie polskie gdp to około 27,800.

      Usuń
    3. Masz rację. Powinienem użyć PKB pc PPP w międzynarodowym dolarze. Poprawiłem. Napisałem Ci, że nie istnieje realny PKB, który nie zależałby od roku - ale to nieprawda. To właśnie pokazuje ten PKB PPP. Można powiedzieć, że jest to PKB w urealnionym (ale nie w czasie tylko przestrzeni) kursie walutowym.
      Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałem tego PKB PPP. Zawsze wydawało mi się, że użycie PKB w tej samej walucie powinno wystarczyć ze względu na prawo jednej ceny. Intuicyjnie wydawałoby się, że cena będzie taka sama w obydwu krajach, gdy się uwzględni kurs walutowy (oraz cła, podatki i koszty transportu - ale te przecież uwzględnia PKB). Tak rzeczywiście klasyczna ekonomia rozumuje. Ale wczytałem się w https://en.wikipedia.org/wiki/Balassa%E2%80%93Samuelson_effect oraz https://en.wikipedia.org/wiki/Penn_effect - neoklasyka rozszerza takie proste myślenie.

      Usuń